poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 4

Kiedy wychodziłam z budynku mojej szkoły zrobiło mi się strasznie przykro, że spędziłam tu tyle lat, a nagle nadeszła taka chwila, że trzeba po prostu odejść. Tak gdyby nigdy nic. Zawsze będę wspominać ją miło. Tu zdarzyły się moje pierwsze miłości jak i kłótnie, które potrafiły odbudować i wzmocnić relacje między ludźmi. To właśnie tu odnalazłam swoje powołanie do muzyki. Gdyby nie ta szkoła moje losy potoczyłyby się zupełnie inaczej. Jestem szczęśliwa, że poświęciłam jedną cząstkę mojego życia w tym miejscu. 
Będę tęsknić także, za ludźmi tymi przyjaznymi jak i tymi wrednymi. Obydwoje mnie wiele nauczyli. Od tych pierwszych dowiedziałam się, że jest nadzieja dla tego świata. Że są jeszcze dobrzy ludzie. Szczerzy, oddani, pomocni i uprzejmi. To oni pomagali mi się podnieść od dna i to oni sprawiali, że na moich ustach pojawiał się szczery uśmiech. Natomiast od tych drugich nauczyłam się jak radzić sobie w życiu oraz jak przezwyciężać zło. Gdyby nie oni, być może nie wiedziałabym jak bronić się  i nie przejmować wyzwiskami, wyśmiewaniem, stałego rzucania kłód pod nogi. Ci ludzie nawet nie wiedzą, że jestem im za to wdzięczna. Być może gdyby nie ich zachowanie, nie dałaby sobie rady w tym wielkim Londynie. Ale dzięki nim mam nadzieję, że sobie poradzę. 
Ostatni raz spojrzałam na budynek, który stał za moimi plecami. Na moim policzku pojawiła się słona łza szczęścia. Od dziś zamykam kolejny rozdział w swoim życiu i otwieram nowy. Mam nadzieję, że okaże się lepszy, ciekawszy .. 
Sięgnęłam po chusteczkę higieniczną i otarłam mokrą ciecz na mojej twarzy. Po ukończeniu tej czynności ruszyłam dalej w poszukiwaniu pracy.
Kierując się ku centrum miasta zauważyłam jaki ten świat jest szybki. Każdy gdzieś się spieszy, pędzi, gna. Już kilka razy zostałam potrącona przez ludzi, którzy nie patrzą się co jest wokół tylko śmigają dalej w tą nudną szarą codzienność. Mam nadzieję, że moje nowe życie nie będzie właśnie tak wyglądało ..
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu komórkowego. Zręcznie sięgnęłam do tylnej kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę nie zważając na to kto dzwonił.
- Halo ? - powiedziałam do urządzenia.
- Cześć córcia, słuchaj mam prośbę po szkole skocz do sklepu i kup składniki na sernik, dobrze? - spytała mama.
- No dobrze, a z jakiej to okazji ? - dopytywałam się.
- Aa no ciocia z wujem przylatują. Będą jutro około 16. - powiedziała z entuzjazmem.
- Ale którzy ci fajni, czy te gbury? - zapytałam z przekąsem. 
- Ojj Patrycjo nie ładnie tak mówić - zaśmiała się mama. Nie masz się czym przejmować. To ciocia Ola i wujek Krzysiek.
- Aa no to dobrze. Będę wcześniej z tymi zakupami jak coś.
- Jak to wcześniej ? - powiedziała z zdezorientowanym głosem mama.
- Opowiem ci w domu. Nie masz czym się przejmować. To ja lecę, bo zaraz ludzie mnie potrącą pa.
Rozłączyłam się. 
Czyli z szukania pracy nici - pomyślałam. Może to i dobrze ? Mam jeszcze prawie 2 tygodnie odpoczynku. Postaram się wykorzystać jak najlepiej. Jednak wolałabym już coś znaleźć.
Wolnym krokiem kierowałam się do marketu. Przy okazji rozglądałam się nad jakimiś ofertami, niestety nie zauważyłam żadnych .. Będzie ciężko, ale się nie poddam - pomyślałam.
Kiedy stanęłam przed drzwiami sklepu powiedziałam
- Stefan otwórz drzwi ! 
Kiedy się rozchyliły odpowiedziałam dziękuję. Zawsze uwielbiałam to robić. Miny ludzi przechodzących obok są nie do zapomnienia. Później czują się zdezorientowani. Mnie i Ankę to strasznie bawi. Pamiętam taką sytuacje, że jak to zrobiłyśmy, taki starszy pan powiedział :
- A mi Stefan otworzysz ?
On to chyba wziął na serio. Po tym wydarzeniu miałyśmy cały dzień bekę. Nie mogłyśmy przestać się śmiać. Żadna z nas nie mogła się ogarnąć. A kiedy było już blisko do normalnego zachowania jedna wybuchała głośnym chichotem, a za nią druga. I tak ciągnęło się bez końca. 
Szybkim krokiem ruszyłam z wózkiem przeglądać półki. Musiałam odtworzyć sobie wszystkie produkty potrzebne do danego wypieku. Na samym początku miałam z tym problem, jednak po pewnej chwili wszystko szło jak pomaśle. Kiedy miałam już wszystkie potrzebne produkty, postanowiłam kupić coś na nasze pidżama party. Co prawda mogłoby się obyć bez jedzenia jednak nie byłoby to samo. Ruszyłam w alejkę "słodycze". Zręcznie powrzucałam do wózka żelki, batony, ciasteczka. Następnie udałam się do przedziału z chrupkami, paluszkami itp. Wzięłam orzeszki, paczkę chipsów. Kiedy wybrałam już wszystkie produkty udałam się do kas. Po drodze ujrzałam napoje, które również włożyłam do wózka.
Gdy zobaczyłam strasznie długie kolejki od razu chciałam stąd jak najszybciej wyjść. Wiedziałam co mnie czeka. Piętnastominutowe bezczynne stanie . Jednak jestem na tyle spostrzegawcza, że wśród tłumu ludzi zauważyłam koleżankę mojej mamy, którą poprosiłam o zajęciu mi kolejki. Ja w tym czasie miałam czas na zorientowanie się w sprawie pracy. Miałam na to ok. 10 minut.
Szybkim krokiem ruszyłam do biura informacji. Niestety nie znam tego marketu zbyt dobrze, więc to troszeczkę mi zajęło.
Kiedy dotarłam na miejsce postawiłam sprawę jasno. Kierownik na szczęście zrobił to samo. Dowiedziałam się tego, że poszukują pracownika do sprzątania, płacą 120 zł tygodniowo. Praca na 5 dni roboczych. Umówiłam się z nim, że jeżeli nie znajdę nic lepszego w ciągu tygodnia przyjdę i przyjmę tę robotę. W końcu lepsze to niż nic. Westchnęłam.
Idąc odebrać zakupy wpadłam na koleżankę mamy, która zajęła mi miejsce. Okazało się, że trochę szybciej poszło więc postanowiła zapłacić za mnie wyszło 35 zł. Umówiłyśmy się, że zwróci jej moja mama, ponieważ ona nie ma już czasu. Spieszy się do pracy.
Jedynie co zrobiłam to podziękowałam i odetchnęłam z ulgą. Miałam przy sobie tylko 20 zł i trochę drobniaków.
Do domu nie miałam daleko ale czekało mnie sporo pracy w związku z przyjazdu wujostwa jak i przygotowania pidżama party i jeszcze te ciężkie torby z zakupami .. Postanowiłam złapać taxi, na szczęście ich to nigdy nie brakuje. Wzięłam pierwszą lepszą i pojechałam w stronę mieszkania.
Jazdę umilała mi piosenka "One way or another" wiele razy słyszałam ją w radio, strasznie ją polubiłam. Jednak nigdy nie wiedziałam kto ją napisał. Cóż to nie jest zbyt ważne.
- Czy mógłby pan pod głosić ? - spytałam
- Nie ma problemu - odpowiedział życzliwie kierowca.
Całą drogę nuciłam pod nosem refren tej piosenki. Była jak uciążliwa jak komar, nie chciała wyjść mi z głowy. I właśnie dlatego ją lubię.
Gdy dotarłam na miejsce pierwsze co zrobiłam było odłożenie ciężkich toreb na stół. Z ulgą odetchnęłam, nosić takie ciężary to nie lada wysiłek dla takiej dziewczyna jak ja. Ręce mam jak patyki.
- Widzę, że zaszalałaś z zakupami - zaśmiała się mama.
- Haha, no tak. Dziś Ania przychodzi na noc, może zostanie co nie ? - zapytałam, chociaż i tak znałam odpowiedź. Moja przyjaciółka zawsze była mile widziana w naszym mieszkaniu.
- Jeszcze się pytasz niech wpada, przynajmniej nie będziecie się nudzić. A teraz opowiadaj co się w szkole wydarzyło. - zaczęła dopytywać się mama.
- Wiesz od dzisiaj mam już wakacje! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Postanowiłam nie mówić mamie o tym co wydarzyło się dziś rano. Byłaby trochę roztrzęsiona i zadawałaby pytania : A co by było gdyby ... ?
- Świetnie kochanie, a z jakiej to okazji ?
I znowu .. Zaczęłam wszystko od początku ( pomijając ten mały incydent). Po chwili moja mama zaczęła mówić jak to jest ze mnie dumna i wgl.
W związku z przyjazdem rodziny powinnam pomóc w sprzątaniu domu. Aby rozpocząć tę czynność musiałam się jakoś do tego przygotować. Migiem pobiegłam na górę przebierając się w najgorsze rzeczy, następnie założyłam słuchawki na uszy i byłam już gotowa. Pierwsze co zrobiłam było pochowanie wszystkich rzeczy na swoje miejsce. Następnie w rytm muzyki zaczęłam ścierać kurze z mebli. Przyjemne z pożytecznym - pomyślałam. Kiedy zaczęła lecieć piosenka One way or another, zamiatałam podłogę. Bardziej wyglądało to jak taniec z szczotką. Gdy skończyłam pracę w jednym pomieszczeniu to samo uczyniłam w kolejnych, aż doszłam do mojego pokoju. Zmęczona rzuciłam się na łóżko i zdrzemnęłam się na chwilkę.
Usłyszałam hałas. Był to dźwięk mojego telefonu komórkowego. Szybkim ruchem sięgnęłam go i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Hej, będę u ciebie za piętnaście minut, zgoda?
- Okey czekam. Weź pidżamę. - powiedziałam
- Dobra to ja lecę pa.
Niechętnie wstałam z wygodnego łóżka i ruszyłam w stronę kuchni. Wzięłam kilka miseczek i wsypałam tam ciasteczka, cukierki, chipsy. Zaniosłam to wszystko do pokoju. Teraz pozostało mi tylko czekać na Anię.
Miałam jeszcze sporo czasu. Postanowiłam umilić go sobie moją ulubioną piosenką OWOA (One way or another). Wpisałam w wyszukiwarkę tytuł. Po chwili w moim pokoju leciała melodia, przy której śpiewałam pod nosem. Byłam bardzo ciekawa kto to napisał, postanowiłam to sprawdzić. Wyskoczyło mi : One direction. Powtórzyłam sobie nazwę tego zespołu jeszcze raz. Nic nie kojarzyłam. Pierwszy raz o nich słyszę. Chciałambym się coś o nich dowiedzieć. Weszłam w Wikipedię i zaczęłam czytać. Zdążyłam dowiedzieć się tylko tego : One Direction – brytyjsko-irlandzki boysband. W jego skład wchodzą Liam Payne, Harry Styles, Louis Tomlinson, Zayn Malik i Niall Horan. W VII brytyjskiej edycji programu X Factor zajęli trzecie miejsce. Nic więcej nie zdążyłam się dowiedzieć, gdyż usłyszałam donośny dźwięk dochodzący z dołu. Była to zapewne moja przyjaciółka.
Szybko pobiegłam na dół po schodach, żeby to sprawdzić. Okazało się, że miałam rację.
- Noo cześć Miśka - przywitała się zemną.
- Hejka, wchodź - powiedziałam.
Ania pewnym krokiem udała się na górę do mojego pokoju. Zapowiadał się na miły wieczór. Było już trochę po osiemnastej.
- Patrycja !! Przechodzisz na jasną stronę mocy! - krzyknęła uradowana.
- Co ? Ale o co ci chodzi ? - zaśmiałam się.
- Jak kto o co .. O One Direction. Widzę, że się nimi interesujesz. - wpatrywała się w laptopa.
No tak, ja sobie mądra nie zamknęłam strony. Geniusz normalnie.
- Podoba mi się jedna piosnka. Chciałam sprawdzić kto ją skomponował. A ty ich znasz ? - zapytałam się
- Czy ja ich znam ?! Ja ich po prostu kocham. Myślisz, że po co miałaby tę czerwoną wstążkę ? - wskazała na swój lewy nadgarstek.
- Haha i tak nic nie rozumiem no ale spoko - zaśmiałam się.
- To który ci się najbardziej podoba, hęę?
- Ja ich nawet nie znam ! Nie mogę tak powiedzieć. - odpowiedziałam
- Ojj no dobra już, nie denerwuj się - powiedziała.
Postanowiłam wcielić swój genialny plan w życie. Żeby wyglądało to niewinnie musiałam ją jakoś "zagadać".
- A może obejrzymy jakiś film  ? - zaproponowałam.
- No zgoda ale jaki ?
Może horror ? - zaczęła udawać zombi
Albo jakiś melodramat ? - przedrzeźniała płaczące kobiety
Lub komedię. To co wybierasz?- zapytała.
" To co wybierasz ? " i właśnie w tej chwili Ania czeka aż zapytam się jej, a ty co wolisz ? To jest nasza filmowa rutyna. Jednak dziś jej nie dam takiej satysfakcji i włączyłam film " Ostatnia piosenka ". W połowie filmu zjadłyśmy już całą paczkę chipsów. Co mnie bardzo zaskoczyło, zazwyczaj kończyłyśmy je jeść pod koniec seansu. Kiedy był moment, że bohaterowie się całują postanowiłam wreszcie zapytać.
- Ania ... - zaczęłam powoli. Mogę się ciebie o coś spytać?
- Jasne, wal śmiało - powiedziała wpatrując się w ekran telewizora.
- Czy ty coś czujesz do Mateusza ?
Gdy wypowiedziałam to imię delikatnie drgnęła. Na samym początku nic nie powiedziała. Dopiero po pewnej chwili.
- Tak .. Ale on już ma dziewczynę ... Niech to zostanie między nami, zgoda ? - powiedziała spokojnym głosem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Na samym początku bardzo kibicowałam Matiemu, żeby udało mu się z tą dziewczyną. A teraz ? Nie wiem po czyjej stronie stanąć .. W końcu oboje są moimi przyjaciółmi. Chcę aby oboje byli szczęśliwi. Ale ja nie mogę się patrzeć jak Ania cierpi z tego powodu .. I co ja mam teraz zrobić?
Nic jej nie odpowiedziałam. Tylko przytuliłam się do niej i cały film oglądałyśmy w ciszy. Wolałam już nie drążyć tego tematu. Wiedziałam, że to dla niej bardzo ciężkie.
Kiedy skończył się film Ania opowiedziała mi trochę o chłopakach z 1D. Zrobili na mnie spore wrażenie. Później zaczęłyśmy śpiewać jak szalone do różnych piosenek. Gdy opadłyśmy z sił każda z nas weszła sobie na tt i fb. Następnie zasnęłyśmy jak aniołki. To był udany dzień! 

---------------------------------------------------------------------------------
Witam was w 4 rozdziale ;)
Następny rozdział napisze nasza nowa pisarka :3
Czekamy na next
Z góry przepraszam za wszystkie błędy, które popełniłam.
Proszę jeśli czytacie komentujcie to naprawdę motywuje.
Do zobaczenia w 5 :)

8 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały! Piszesz bardzo ciekawie. Nie mogę doczekać się 5 !

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne :D
    Zapraszam ! :)
    http://opowiadanie-o-em.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog <3
    Kocham 1D

    zapraszam do mnie: http://mynewfashionlook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. spodobał mi się ten rozdział ;] od początku z chęcią go przeczytałam bo sama znam to uczucie odchodzenia ze szkoły ;) poza tym podoba mi się to jak piszesz :)

    pozdrawiam
    http://englishcafe1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na blogu : summerlovelly.blogspot.com
    głosowałaś na converse i converse wygrały !! : 3 Gratuluję < 3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet fajny rozdział :) Chociaż nienawidzę tak kontrastującego koloru literek i tła :( Strasznie się mieni w oczach.

    http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/
    Skom?

    OdpowiedzUsuń