niedziela, 6 października 2013

Rozdział 7

Moim oczom ukazał się wielki tłum ludzi. Gdy zrobiłam krok w stronę długiej kolejki, zrobiło mi się troszeczkę słabo. Na szczęście nie dlatego, że było tam tak duszno, lecz wiedziałam, że moje szanse są nikłe. Jednak nie zamierzałam się poddać. Podniosłam głowę do góry i dumnie pomaszerowałam w stronę kanapy zająć moje miejsce. Nie miałam zamiaru się poddawać, jednak głosik w mojej głowie doradzał mi drogę ucieczki .Duża ilość oczu spiorunowała mnie wzrokiem, natychmiast po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszczyk, przełknęłam głośno ślinę i pozostało mi tylko czekać. Co raz bardziej chciałam się posłuchać mojego drugiego "ja" jednak sytuacja wydawała się godna poświęcenia.
W wolnej chwili obserwowałam dziewczyny wychodzące z "przesłuchania", kiedy zauważyłam ich przerażone miny od razu przypomniała mi się twarz starszej kobiety, która wczoraj mnie tu zaprosiła. Z pozoru wydaje się być miła, sympatyczna, wyrozumiała, przyjazna. Jej ciepłu uśmiech sprawiał, że robiło się lżej na duszy i chciało się przepraszać całą ludzkość za całe zło na świecie. Może jednak pozory mylą ? - pomyślałam. Mimowolnie zaczęłam oglądać swoje palce ( taak są takie "interesujące" ) i nerwowo pstrykać. Wzięłam głęboki wdech i postanowiłam odprężyć się i odstresować. Wyciągnęłam mój zestaw ratowniczy i chyłkiem wsadziłam słuchawki do uszu, włączyłam pierwszą, lepszą piosenkę i rozkoszowałam się melodią w moich uszach. Inne kandydatki popatrzyły na mnie z nutką ironii. Ale nie przejmowałam się tym, moje życie, moje wybory. Stres opuścił mnie przy pierwszych sekundach utworu. To było niesamowita, co muzyka może uczynić z człowiekiem.
Siedziałam tak wygodnie na kanapie, wsłuchując się takt melodii, gdy nagle ktoś zaczął machać ręką przed oczami. Od razu otrząsnęłam się z tych całych przeżyć i wrócił do mnie strach. Usłyszałam tylko cichy głos.
- Powodzenia! Połam nogi .. - powiedział ktoś z szyderczym śmiechem.
- Taa, dziękuję .. - rzuciłam oschle.
Spiorunowała mnie wzrokiem. Wydawało mi się, że skądś ją znam. Taa twarz, te same oczy .. ? Niee!
Szybko odrzuciłam te myśli i ruszyłam w stronę pomieszczenia.

-- Pół godziny później --

Leżałam na swoim łóżku patrząc się w sufit, nie mogłam tego pojąć jak można być aż tak beznadziejnym ?! No dobrze rozumiem, rozlanie kawy/herbaty albo potłuczona szklanka. Ale żeby aż tak? Nie potrafiłam tego pojąć. Może to jest jakiś znak, aby się poddać i dać spokój z uczelnią. Sama nie wiem .. Muszę się z tym przespać i znaleźć rzecz, która zmotywuje mnie do dalszego działania.
Wstałam z łóżka i popatrzyłam z beznadzieję na mój strój. Spalę go! Jeszcze dziś. Ale czy do jest wyjście z sytuacji czy tylko kolejna ucieczka ? Muszę być silna i przestać o tym myśleć.
Rozejrzałam się po pokoju szukając laptopa. Po długich próbach znalezienia okazało się, że był w ubikacji .. w wannie.
-  Aha! Tu cię mam.
Szczerze mówiąc nie wiem co on tam robił, ale najważniejsze, że się znalazł.
Usiadłam wygodnie przy biurku, włączyłam przeglądarkę i wpisałam " Tanie mieszkania za granicą na ulicy [...] "  Oszacowałam sobie ile mam pieniędzy ( stypendium, oszczędności i z pewnością dostane pieniądze z komunii - warto mieć nadzieję) . Wyszła spora sumka. Przeliczyłam sobie ile powinnam dać na czynsz w mieszkaniu, ile tak na wyżywienie i nie wyszło mi za wiele. Miesiąc później będę mieszkała już w akademiku, a o większość z tych rzeczy nie będę musiała się martwić. Po kilku minutach znalazłam idealną ofertę - " 22 latka szuka spokojnej współlokatorki, która będzie dorzucać się do rachunków ... "  Gdy w ogłoszeniu wyszukałam już numer telefonu i zaczęłam wpisywać cyfry. BACH! Rozładowała się bateria w laptopie. Kiedy spojrzałam na to wszystko z innej perspektywy z moich ust wydobył się śmiech. Nie mogłam się opanować. Pędem rzuciłam się w poszukiwanie ładowarki. Kiedy wszystko było już okey włączyłam historię wyszukiwania i dokończyłam wpisywać numer. Uzgodniłam z Lily wszystkie szczegóły. Z naszej krótkiej rozmowy doszłam do wniosku, że to pogodna i sympatyczna dziewczyna.
Skoro mieszkanie już mam potrzebuję jeszcze bilet. Wstukałam na laptopie stronę lotnictwa. Wybrałam termin, który mi najbardziej odpowiadał. Było to za dwa dni. Idealnie - pomyślałam. Będę miała czas na spakowanie i pożegnanie się z wszystkimi.
Mam nadzieję, że robię dobrze.. Przerażał mnie fakt jak to szybko się dzieję. Ale nie miałam wyboru, chcę zacząć nowe życie i mam nadzieję, że moim rodzicom będzie lżej. Szybko zasnęłam.

---------------------------------------------------
Cóż troszkę krótkie, ale mam nadzieję, że 8 dodam jeszcze dziś ;)
Przykro mi, że tak często tu nie wchodziłam ale postanawiam poprawę :>
Proszę was jeśli czytacie to komentujcie i dodajcie do obserwowanych ;D 
To strasznie motywuje !! Pozdrawiam ;*