niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 3

*Track 3*
Kiedy wyszłam z gabinetu dyrektora nie mogłam opanować swojej aury szczęścia. Zaczęłam biegać po korytarzu, niczym dzieciak w podstawówce cieszący się skończonymi lekcjami. Czułam jakby wielki głaz spadł mi z serca. Moje wszystkie kłopoty odeszły daleko, daleko stąd i mam nadzieję, że już nigdy nie wrócą. Czym prędzej chciałam się podzielić moim szczęściem z moją kochaną przyjaciółką Anią, która dała mi nadzieję, że będzie dobrze. Gdyby nie ona wiele razy przeżyłabym załamanie jednak ona zawsze jest przy mnie i daje naprawdę dobra rady. Jest to osoba, która patrzy na świat jako realistka. Bardzo chciałabym być taka jak ona.
Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina 10. Zostało mi jeszcze 15 minut zanim skończy się lekcja. Postanowiłam nie marnować tego czasu. Usiadłam na zimnej podłodze pod drzwiami, gdzie znajdowała się Ania. Wyjęłam z plecaka kartkę, długopis i zaczęłam tworzyć nową piosenkę.
Z ciągu pisanych słów wyrwało mnie pukanie w ramię. Nim się odwróciłam ujrzałam uśmiechniętą Anię, która patrzyła mi się w kartkę papieru i czytała słowa :

We sign our cards and letters bff (Uh uh)
You've got a million ways to make me laugh(Yeah)
You're looking out for me
You've got my back
It's so good to have you around
You know the secrets I could never tell(Uh huh)
And when I'm quiet you break through my shell
Don't feel the need to do a rebel yell

You're a true friend
You're here till the end
You pull me aside when somethin ain't right
Talk with me now and into the night
Till it'-s alright again

You're a true friend

Po chwili powiedziała
- Oo kochana jesteś, ale wiesz wystarczyłyby żelki - roześmiała się Ania.
- Oj przykro mi żelków nie mam, ale mam naprawdę dobre wieści - zaczęłam piszczeć z radości.
Wstałam dumnie, odchrząknęłam i wygłosiłam swoją przemowę.
- Właśnie przed tobą stoi najlepszy absolwent tej szkoły, który za dobre sprawowanie otrzymał dwa tysiące złotych. - ukradkiem zerknęłam na Ankę, która wydawała się być dumna zemnie.
Wyciągnęłam rękę ku niej, by pomóc jej wstać z zimnej podłogi, a ona mimowolnie rzuciła mi się na szyję.
- No widzisz mówiłam, że będzie dobrze ? Haha, ale ja się cieszę !
Po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać, tak po prostu z niczego. Uwielbiałam takie chwile, kiedy nawzajem mogłyśmy cieszyć się czyjegoś szczęścia. Gdyby nie to, ten świat byłby bardzo smutny.
- Ejej, czekaj chwile. Absolwent ? Czyli ty masz już wakacje - spytała zdziwiona.
- No tak ty mój mózgu. "Szybko" pojmujesz fakty - roześmiałam się i poczochrałam jej fryzurkę.
- Haha wieem, jestę geniuszę.
I po tych słowach podszedł do nas cały w skowronkach Mateusz. Miał na sobie czerwoną koszulę w kratkę, spodnie jeansowe, które sięgały mu do łydek. Na ramieniu miał przewieszoną torbę, gdzie rzekomo trzymał książki.
- No cześć dziewczyny, co wy takie wesołe ? - zapytał się uśmiechnięty.
- To chyba my powinnyśmy zapytać o to ciebie - zażartowała Ania.
- Będę gentelmenem i wam ustąpię - roześmiał się.
Po chwili dostał kuksańca w bok od Anki, która oddała mi głos.
 Po długim przemówieniu wreszcie odetchnęłam z ulgą. Co raz bardziej nie wierzę w to, że takie szczęście przytrafiło się właśnie mi - takiej szarej Patrycji Salce. To jest po prostu nie do wiary. Tak wszystko mi się dobrze układy. Mam nadzieję, że cały czas będę miała z górki, niż pod nią. Ale to okaże się dopiero w swoim czasie. Jeszcze dużo rzeczy jest przede mną, które pojawią się w najmniej przewidzianym momencie. No ale życie na tym polega, żeby przezwyciężać przeszkody na swojej drodze.
- No dawaj, dawaj. Co cię tak uszczęśliwiło - dopytywała się uśmiechnięta Ania.
- Pamiętacie, że na zakończenie roku jest bal absolwentów - zaczął powoli Mateusz.
Nagle w oczach mojej przyjaciółki pojawiły się małe ogniki.
- Hmm, aa no tak. Kompletnie bym o nim zapomniała. Co związku z tym ? - zapytałam.
- Wiecie, od dawna podobała mi się taka dziewczyna .. I odważyłem się ją zaprosić. I wiecie, zgodziła się ! - wywrzeszczał szczęśliwy Mati.
Och dzisiaj to chyba każdy z nas miał udany dzień - pomyślałam. Na samym początku ja, mogę dalej spełniać swoje marzenia. Teraz nasz przyjaciel umówiły się z jego wybranką na bal, a Ania ? Po prostu cieszy się naszym szczęściem. Jednak kiedy spojrzałam na brunetkę stojącą obok mnie, pierwsze co zauważyłam to brak płomyków w jej błękitnych oczach. Nagle zrobiła się taka smutna, osowiała. Założyła na swoje usta maskę przypominającą "szczery" uśmiech. Muszę z nią pogadać i to jak najszybciej - pomyślałam.
- No, no gratuluję - poklepałam go po ramieniu.
A jak ma na imię ta szczęściara, co ? - puściłam mu oczko.
- Poznacie ją na balu. A tak właściwie to z kim idziecie? - zapytał.
- Wiesz, ja nie planowałam nawet pójść na tę imprezę. Niezbyt lubię tańczyć, a po drugie nie miałabym z kim się wybrać. Wolę rozejrzeć się za jakąś pracą w tym czasie. - odpowiedziałam
- Hmmm ciekawie, ja już lecę niedługo lekcja będzie. Później pogadamy, paa - zmierzał ku swojej klasie.
- Czeeść - odpowiedziałyśmy mu obie.
Kiedy straciłam Mateusza z zasięgu wzroku zaproponowałam Ani aby dziś wpadła do mnie po szkole. Później zostałaby na noc i urządziłybyśmy pidżama party na cześć mojego sukcesu. Ta oczywiście zgodziła się bez żadnym namową. Co mnie bardzo ucieszyło. Wreszcie będę mogła zapytać co się stało. Strasznie się o nią martwię. Mam wrażenie, że zaniedbałam naszą przyjaźń przez szkołę, naukę, śpiew.
Gdy dzwonek zadzwonił postanowiłam przejść się po mieście i rozejrzeć za jakąś ofertą pracy. Nie zależy mi na jakiś wielkich wygodach i wypłacie. Ważna żeby jakaś była ..


----------------------------------------------------------------
Heejka ;3
Bardzo dziękuję za 4 komentarze pod rozdziałem !
Jesteście kochane <3 !
Jestem z wami już 3 rozdział :3 Niebawem dojdzie do nas druga pisarka, której rozdział pojawi się niedługo.
Do zobaczenia w 4 rozdziale :) !
ps. sorki za krótkie rozdziały ale dziś chyba pojawi się 4 : ) Miejmy nadzieję 

1 komentarz: