niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 8

"Pasażerowie lotu 4169 prosimy zapiąć pas bezpieczeństwa"
Tak, właśnie teraz siedziałam w samolocie i czekałam na wzbicie się w powietrze. To był mój pierwszy lot. W dodatku jestem tutaj sama jak palec i nikogo nie znam. Bardzo się boję. Kiedy byłam mała oglądałam z tatą program "Katastrofy lotnicze" właśnie dlatego mam tak bujną wyobraźnie i przeraża mnie fakt, że siedzę w tej ogromnej maszynie. Dzięki tato.. Jednak mam nadzieję, że uda mi się przezwyciężyć swój lęk i rozpocząć nowe życie. Co ja gadam, nie mam szansy na ucieczkę. 
Gdy powiedziałam rodzicom, że za dwa dni wylatuje wpadli w wielki szok. Owszem mogłam nie robić tego tak pochopnie ale z tego co wiem to rzeczy, które robimy spontanicznie dobrze się kończą. Oczywiście zaczęły się takie "gatki szmatki", że mam do nich dzwonić 3 razy dziennie, nie ważne o jakiej porze dnia i nocy. W razie potrzeby wujek i ciocia się mną zajmą. Mama jeszcze dawała mi różne rady i wskazówki. Szczerze mówiąc na zewnątrz nie wyglądało na to, że boję się tego wielkiego świata - Londyn. Jednak wewnątrz trzęsłam się jak galareta. Mam nadzieję, że szybko się tam za klimatyzuje. Nadzieja matką głupich... Ach.
No cóż z rodzicami poszło gładko jednak gorzej z Anką. Strasznie to przeżyła. W sumie nie dziwię się jej, ja tak samo. Gdy powiadomiłam ją o moim nagłym wyjeździe to : najpierw na mnie nakrzyczała, następnie zaczęła się cieszyć, że poznam tam kogoś nowego i spełnie swoje marzenia, później rozpłakała mi się, że o niej zapomnę i oddalimy się od siebie, a na sam koniec zaczęłyśmy się śmiać z tej całej sytuacji. Zrobiło mi się strasznie przykro, że będę musiała zostawić rodzinę i przyjaciół. Jednak przecież się jeszcze spotkamy, wrócę tam jeszcze. Wrócę, prawda? 
Postarałam spakować same najpotrzebniejsze rzeczy, później rodzice doślą mi pocztą inne drobiazgi, które będą mi potrzebne w dalszym funkcjonowaniu.
Nazajutrz musiałam obudzić się wcześnie rano, żeby zdążyć na odprawę i dojechać na lotnisko. Na dodatek miałam zarwaną noc. Przez prawie 4 godziny rozmawiałam z Anią przez telefon i wspominałyśmy wszystkie głupoty, które razem odwalałyśmy. Jednak czuję się winna, że zostawiam ją samą z Mateuszem. Ale w głębi serca mam cichą nadzieję, że ta dwójka wreszcie zauważy, że im na sobie zależy! Matko ile można 4-5 lat ? Nie! Oni musieli 15 lat i czekali na "odpowiedni" moment żeby coś zauważyć. No Mati pierwszy się ocknął, ciekawe kiedy weźmie się na odwage i zacznie działać. Kibicuje im :).
Na lotnisku rozpłakałam się jak małe dziecko. Mama wraz z tatą zaczęli mnie podnosić na duchu. Wiem sama tego chciałam. Gdy odchodziłam moja rodzicielka powiedziała 
- Pamiętaj, że cię kochamy! Nie zapomnij o zadzwonieniu jak dolecisz! - powiedziała szlochając,
I tak właśnie siedzę teraz w samolocie obok starszego pana, który głośno chrapie. Normalnie żyć nie umierać.. W sumie może ja też się troszeczkę zdrzemnę? Co mi szkodzi.
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam starszego pana, który dźgał mnie palcem w polik! 
- Czy mógłby pan przestać? - spytałam łagodnie.
- Bardzo przepraszam, ale właśnie lądujemy. - oznajmił spokojnie,
- Aha. W takim razie dziękuję - uśmiechnęłam się sztywno.
Czułam się trochę głupio, naskoczyłam na tego miłego pana, a on chciał dobrze. Mam nadzieję, że go niczym nie uraziłam.
Kiedy wysiadłam z samolotu czułam się wolna! Przesiedziałam 3 godziny w ciasnej, dusznej i niewygodnej maszynie. Najgorsze już za mną, chyba, że przede mną? Rozejrzałam się po zapełnionym ludzi pomieszczeniu i szukałam kogoś znajomego. Nagle mnie olśniło, nikt na mnie nie czeka. Zmęczona udałam się w stronę wyjścia z lotniska. Na szczęście na parkingu stało dużo żółtych taksówek. Podbiegłam do pierwszej lepszej i wsiadłam do środka. Kiedy zaczęłam mówić do kierowcy na jaką ulice ma mnie zawieść usłyszałam
- What ?
Ach, no tak! Ja już nie jestem w Polsce. Naprawdę mózgu? Teraz mi to robisz! Serio?! Przeprosiłam pana za moją nieuwagę i powiedziałam adres tym razem w dobrym języku. Podczas drogi oglądałam krajobraz za oknem. O dziwo zazwyczaj w Londynie pada deszcz i jest szaro, nieprzyjemnie. A tu prawie bezchmurne niebo i słoneczko lekko ogrzewało ziemię swoimi promieniami. Nagle przypomniało mi się, że miałam zadzwonić do mamy. Opowiedziałam jej jak przeżyłam swój pierwszy lot, że jestem zmęczona i właśnie jadę do nowego domu. Kątem oka zauważyłam, że kierowca dziwnie się na mnie patrzy. Z tego co zauważyłam Polacy w innych krajach są traktowani jako oszuści, kłamcy i złodzieje. Nie dziwię się, że jest tak ostrożny.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Przede mną stała żółto-szara kamienica. Wokół niej było dużo sklepów spożywczych jakieś kioski, budki telefoniczne. Cieszę się, że mieszkam prawie w sercu Londynu. Nie będę miała ani wielkiego tłoku, ani wielkiego zadupia.
Kątem oka spojrzałam na karteczkę, którą miałam w kieszeni : Czwarte piętro, 69 numer drzwi. Wyjęłam z bagażnika wszystkie moje walizki i ruszyłam ku mojemu nowemu domowi.
Gdy wreszcie doczłapałam się z moim bagażem dotarłam pod właściwy adres i zapukałam nieśmiało. 
Przede mną stała wysoka ( na moje oko) 20 latka. Miała ciemną karnację, niebieskie oczy, ciemne pofalowane włosy, prosty nos, ładne usta. Normalnie modelka! - pomyślałam. Była ubrana w sukienkę na ramiączka, która idealnie na niej leżała. Pewnie gdzieś wychodzi - pomyślałam.
- Cześć, Lily? - przywitałam się.
- O to ty jesteś Patrycja? Śmiało wchodź - uśmiechnęła się do mnie szeroko.
Wydaje się miła mam nadzieję, że w tym wypadku pozory nie mylą.
- Chodź rozgość się. Zaraz pokażę ci twój pokój i pokaże gdzie co jest. 


-----------------------------------
Hey no wreszcie 9 rozdział :D Ale przyznam się, że szczerze zapomniałam o tym blogu :C Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy :> Przepraszam za wszyskie błędy i błędziory :) Proszę jeśli czytasz skomentuje to dużo dla mnie znaczy :> 

4 komentarze:

  1. Troche krótki, ale grud, że wróciłaś. Wiesz ile czekałam? :) Świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz ♥ To bardzo mnie motywuje :> Cieszę się, że chociaż jednej osobie się to podoba :)
      A następny rozdział już się pisze.
      Wesołych Świąt :*

      Usuń
  2. spoko zapraszam http://kajaaxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń